
Warsztaty1 min czytania
Pod koniec listopada miałam przyjemność brać udział w warsztatach zorganizowanych przez Krystynę znaną w sieci jako Etnobaba. Jeśli jej nie znacie to zajrzyjcie na jej profile społecznościowe, Instagram i Facebook.
Zajęcia odbyły się w Poznaniu w studio 3.18 gdzie w przemiłej atmosferze spotkało się kilka osób chcących poznać tajniki powstawania pięknych koszy, wychodzących spod rąk Krysi. Osobiście zachwycam się nimi od czasu jak tylko zobaczyłam je po raz pierwszy i muszę Wam powiedzieć, że na żywo są jeszcze ładniejsze.
Jak przystało na spotkanie towarzyskie nie mogło zabraknąć kawki czy herbatki. Jednak tak naprawdę chodzi o gotowe kosze czy podkładki, które można było podziwiać przy okazji próby stworzenia własnego.
Moja robótka w trakcie dziergania się 😉
Nasz skromny, całodzienny urobek 😉
Mała sesja mojego pierwszego oplatanego koszyka.
Spód
Wnętrze
Może na zdjęciach nie wygląda na taki mały jak jest w rzeczywistości, ale mydełka zapachowe jako element dekoracji łazienki się mieszczą 🙂
Nie jest to moje ostatnie spotkanie z tą techniką. Na koniec warsztatów otrzymałyśmy materiały na wykonanie swojego dużego kosza w wybranej kolorystyce. Dlatego już niedługo będę się Wam chwalić kolejnym moim dziełem w technice oplatania 😀
Jeśli ktoś Z Was chciałby wziąć udział w warsztatach organizowanych przez Etnobabę, to zaglądajcie na jej strony, gdzie pojawiają się informacje o takowych w różnych miastach Polski.
A jak nie czujecie się na siłach do podjęcia takich wyzwań, to zawsze można dokonać zakupu. Można u niej nabyć różne koszyczki, kosze, koszydła, torebki, torby, podkładki a nawet dywany 🙂


Świetny koszyczek. Gdzieś zachomikowałam sobie linki do takich koszyków. Podoba mi się to. Ale póki co, się nie zabrałam. Liczę, że wkrótce pokażesz kolejny wyplot 🙂
To musisz się zabrać, fajna zabawa a i kolorami można się nieźle bawić 🙂
Fajnie wyglądają takie koszyki. 🙂
Nie wpadłabym na wykorzystanie jako koszyk na mydełka, ale tak mi się podoba, że coś podobnego może pokombinuję. 😀 Kojarzę, że ładnych kilka lat temu robiłam coś podobnego, ale wyszło wtedy mocno „tak sobie”… Mój koszyczek nie był taki równy i z uchwytami. 🙂
Moje samodzielne próby też były „bez komentarza”, więc jak trafiłam na warsztaty to się nawet nie zastanawiałam czy iść czy nie 🙂