
W poszukiwaniu wiosny1 min czytania
Za oknem jak jest każdy widzi… Pomimo niesprzyjającym warunkom postanowiłam poszukać wiosny. W końcu podobno kalendarzowa już przyszła i astronomiczna też, a tak naprawdę to żadnej ani widu ani słychu…. 🙁
Za to zaspy są i to całkiem spore jeszcze, aż moje Słońce zapytało mnie ostatnio czy ma jechać po choinkę na święta 😀
Nie zważając na śniegi za oknem wysłałam na poszukiwania motyle… Z faktu, że u mnie jej nie znalazłam posłałam je do Rene 🙂 Mam nadzieję, że przeżyją, a może i jakąś odrobinkę wiosenki znajdą… 🙂
Podobno u Rene już wyjrzały jej udomowione mrówki, co ma niby być oznaką, że już gdzieś w pobliżu jest zaginiona wiosna, ale wg mnie to one wyszły tylko uzupełnić zapasy na resztę zimy, ale pożyjemy zobaczymy 🙂
Poleciał jeden…
Poleciały dwa…
Poleciała również cała reszta 🙂


Moje całe wszystkie 🙂