Chwalipięta…1 min czytania
… no i co z tego, że chwalipięta? Będę się chwalić, a co… 🙂 Ale tym razem nie swoim dziełem, tylko dziełem koleżanki 🙂
Co raz więcej „zainfekowanych” wokół mnie, ale strasznie miłe to uczucie. Świadomość, że ktoś poza mną też coś tam próbuje dziergać, klecić czy co tam jeszcze można stworzyć 🙂
Komentarz Kasi o jej własnym dziele:
„Asia opowiadając i pokazując swoje hafciarskie dzieła zaraziła mnie tą swoją pasją. Postanowiłam również zmierzyć się z igłą, co nie kłuje i metrami kolorowej muliny.
A że czasami mam „słomiany zapał” aniołek „powstawał” ponad rok. Ale lepiej późno, niż wcale 😉 „
Oto aniołek dla Oli wykonany własnoręcznie przez jej mamę, Kasię 🙂
Subskrybuj
0 komentarzy
najstarszy